20.06.2021 Oto jak Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris walczy o Nasze prawa

Szanowny Panie,

transparentność pozyskiwania środków publicznych, zwłaszcza pochodzących z zagranicy, stanowi jedną z podstawowych gwarancji polskiej suwerenności. Jawność życia publicznego, w tym jawność jego finansowania, daje obywatelom wiedzę potrzebną do oceny realnych pobudek stojących za działaniami polityków i ruchów społecznych.

Szczególnie dzisiaj obrona normalności i ładu społecznego ma naprzeciw siebie potężnych przeciwników dysponujących ogromnymi środkami. Dość powiedzieć, że ogłoszona przez Komisję Europejską „Strategia LGBT” podwyższa transfery środków unijnych dla organizacji społecznych. Jeżeli doliczymy do tego tzw. fundusze norweskie i granty niemieckich fundacji partyjnych – mówimy już o setkach milionów złotych przeznaczonych na finansowanie jednej, radykalnej strony polskiej debaty publicznej.

Dlatego eksperci Instytutu Ordo Iuris już od kilku lat konsekwentnie ujawniają mechanizmy i źródła finansowania potężnych środowisk, które aktywnie podważają ustrój naszej Ojczyzny, uderzając w konstytucyjnie poświadczoną wartość małżeństwa, rodziny, życia, wolności sumienia. Jednym z owoców naszych prac był raport ukazujący potężne zagraniczne transfery aborcyjnego lobby na rzecz „czarnych protestów”, które nie były wcale oddolną inicjatywą społeczną, lecz zaplanowaną i zainicjowaną odgórnie kampanią polityczną.

Od prawie czterech lat toczymy też sądową batalię o transparentność przydzielania grantów z tzw. funduszy norweskich. Założona przez George’a Sorosa Fundacja Batorego, która od lat poucza Polaków o jawności informacji publicznej nie chciała odpowiedzieć na nasz wniosek o ujawnienie szczegółowych informacji na temat powierzonego jej podziału ogromnych środków przekazywanych przez Norwegię, Islandię i Liechtenstein w zamian za dostęp do polskiego rynku. Już wstępny raport Ordo Iuris wykazał, że Fundacja Batorego rozdzielała granty według ideologicznego klucza, pomijając często cenne inicjatywy lokalne. Przełomem w sprawie było styczniowe orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, które zobowiązało fundację do udzielenia nam informacji publicznej. Fundacja Batorego cały czas nie chce jednak ujawnić prawdy i złożyła skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Teraz poszliśmy od krok dalej i do tablicy wywołaliśmy jednego z największych beneficjentów III RP. Od spółki Agora, wydawcy Gazety Wyborczej, zażądaliśmy pełnej informacji o tym, jakie zadania finansowane ze środków publicznych medialny koncern realizował przez ostatnie 20 lat. Podobnie jak Fundacja Batorego, również Agora odmówiła udzielenia objętych wnioskiem informacji, mimo że jest do tego zobowiązana jako podmiot, który przez lata korzystał ze środków publicznych. Dlatego także w tej sprawie skierowaliśmy precedensową skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jestem pewien, że uzyskane informacje będą miały ogromne znaczenie dla oceny historii ostatnich dekad.

Rozpoczynamy także badanie wpływu na polskie życie publiczne czterech fundacji niemieckich partii politycznych, które od ponad 30 lat działają w Polsce. Każda z nich rozdaje granty finansowane z niemieckiego budżetu federalnego. Właśnie skierowaliśmy kompleksowe wnioski o przekazanie informacji na temat zaangażowania finansowego każdej z tych fundacji w publiczne projekty realizowane w Polsce. Nie byłem zdziwiony, gdy na co dzień broniące zasad praworządności organizacje odmówiły ujawnienia podstawowych informacji o przyznanych grantach. Także ta sprawa znajdzie finał w sądzie.

Wszystkie te prawne potyczki toczymy z organizacjami, które pozornie wspierają transparentność życia publicznego, ale gdy chodzi o nie same, do jawności nie są już tak przekonane. Co więcej, długotrwałe procesy administracyjne – nawet gdy wieńczy je zwycięstwo – utrudniają dostęp do ważnych informacji o dysponowaniu publicznymi środkami. Dlatego nasi eksperci przygotowali już projekt nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej, która wprowadzi obowiązek udostępniania danych o środkach pozyskiwanych z zagranicy. Prawnicy Ordo Iuris przekazali także do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów uwagi do projektu ustawy o transparentności finansowania organizacji pozarządowych, wyraźnie inspirowanego naszą dotychczasową działalnością w tym zakresie.

Niezależnie od tego będziemy jednak konsekwentnie wykorzystywać już obowiązujące przepisy do ujawnienia wszelkich zagranicznych przepływów finansowych na rzecz polityków i organizacji społecznych w Polsce. Prowadzenie sądowych batalii oznacza poważne koszty, szczególnie że Fundację Batorego, podobnie jak Agorę, reprezentują profesjonalne i topowe kancelarie. Dotychczasowe zwycięstwa pokazują jednak, jak skuteczni okazali się w tych sprawach prawnicy Ordo Iuris.

Wierzę, że z Pana pomocą dostarczymy rodakom pełną informację na temat tego, kto i w jaki sposób kształtuje życie społeczne i polityczne w Polsce.

 
 

 

Ujawniamy zagraniczne finansowanie aborcjonistów

Instytut Ordo Iuris od lat publikuje co roku sprawozdania finansowe, z których jasno wynika, że jedynym źródłem naszego finansowania są prywatni Darczyńcy i Przyjaciele Ordo Iuris, którym zależy na obronie fundamentalnych wartości takich jak życie, małżeństwo, rodzina, wolność sumienia, wolność słowa czy wolność gospodarcza.

Nie wszyscy mogą się jednak wykazać taką transparentnością. Narastającym zagrożeniem dla jawności życia publicznego i procedur demokratycznych są niejawne transfery finansowe do podmiotów trzeciego sektora. W znacznej części chodzi o zagraniczne dotacje, które w ten sposób zakulisowo służą realizacji interesów nie zawsze zgodnych z polską racją stanu i interesem Polaków. Dlatego eksperci Ordo Iuris od lat prowadzą wielopłaszczyznowe działania, których celem jest pełna transparentność finansowania życia publicznego w Polsce.

Nasze zaangażowanie w próby ujawniania zakulisowych transferów finansowych i zagranicznego finansowania pozornie spontanicznych ruchów społecznych spotyka się często z bezwzględną krytyką naszych przeciwników i zarzutami o rozpowszechnianie spiskowych teorii. Wielokrotnie dowiedliśmy już jednak, że to my mieliśmy rację.

Tak było choćby w przypadku raportu o „czarnych protestach”, które były prezentowane w liberalnych i lewicowych mediach jako oddolny ruch obywatelski. Tymczasem przygotowana przez naszych ekspertów analiza uwzględniająca sprawozdania finansowe zagranicznych organizacji wykazała, że organizacje feministyczne pozyskały ogromne środki od aborcyjnego lobby i fundacji powiązanych z Georgem Sorosem.

Okazało się między innymi, że na zablokowanie inicjatywy obywatelskiej „Stop Aborcji” feministki otrzymały zza granicy około miliona złotych. Środki od organizacji Global Fund for Women, która jest partnerem i beneficjentem grantów Open Society Foundations, czyli największej międzynarodowej fundacji George’a Sorosa, trafiły między innymi do Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oraz do Fundacji Współpracy Kobiet. Fundusze te przeznaczone zostały na kampanie medialne zwolenników aborcji oraz na organizowanie ulicznych protestów.

Podjęte już badania zweryfikują, w jakim stopniu zagraniczne dotacje stały za jesiennymi protestami po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, w tym za nawoływaniem do aktów nienawiści i wandalizmu wymierzonych w kościoły i miejsca kultu.

 
 

Sądowe zwycięstwo z „rzecznikami jawności”

Kolejnym krokiem na drodze do pełnej transparentności działania organizacji pozarządowych jest prześwietlenie przez ekspertów Ordo Iuris mechanizmów dystrybucji grantów z tzw. funduszy norweskich, za którą odpowiada w Polsce Fundacja Batorego. Na stronie internetowej Fundacja przekonuje między innymi, że przestrzega „przejrzystości zasad i procedur w procesie przyznawania dotacji”. Co ciekawe, aktywiści związani z Fundacją Batorego przygotowali także specjalny poradnik dotyczący prawa dostępu do informacji publicznej. Jak się jednak okazało, sami w praktyce swej działalności do jawności nie są już tak przekonani.

Dlatego przygotowaliśmy raport dotyczący podziału środków uzyskiwanych przez Polskę od Norwegii, Islandii i Liechtensteinu, czyli setek milionów euro stanowiących zapłatę za dostęp do unijnego – a zatem również polskiego – rynku. Przeznaczeniem tzw. funduszy norweskich jest między innymi wspieranie rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, a podziałem tej puli środków zajmuje się w Polsce od lat założona przez George’a Sorosa Fundacja Batorego we współpracy z innymi organizacjami.

Raport Instytutu Ordo Iuris wykazał, że sposób rozdzielania dotacji przez tę fundację nie jest przejrzysty, a w znacznej mierze służy propagowaniu radykalnych ideologii. W latach 2013-2017 na konta liberalno-lewicowych fundacji i stowarzyszeń prowadzących programy „walki z dyskryminacją” i „przeciwdziałania wykluczeniu” przekazano ponad 21 milionów złotych, podczas gdy organizacje reprezentujące wartości chrześcijańskie otrzymały tylko 1,5 mln zł.

W dodatku środki, które w zamyśle państw je przekazujących powinny służyć rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego, w większości nie trafiały do mniejszych środowisk lokalnych. Przykładowo we wspomnianym okresie ponad połowę całej kwoty otrzymanej w ramach tzw. funduszy norweskich przyznano podmiotom z Warszawy i okolic. Organizacje z Mazowsza uzyskały ponad 65 milionów złotych, podczas gdy do województwa świętokrzyskiego trafiło około 700 tys. zł, natomiast do województwa opolskiego tylko 185 tys. zł.

Po ujawnieniu kontrowersji związanych ze stronniczym podziałem środków z tzw. funduszy norweskich ponad 50 organizacji społecznych publicznie oprotestowało działania Fundacji Batorego. Instytut Ordo Iuris wystąpił zaś z wnioskiem o przekazanie dokładnych informacji dotyczących kryteriów rozdzielania dotacji. Oczekiwaliśmy między innymi ujawnienia danych dotyczących członków gremium dokonującego wyboru projektów, trybu ich wyboru, wynagrodzenia oraz przebiegu prac komisji. Gdy otrzymaliśmy pismo z odmową, podpisane przez dyrektor Fundacji Batorego, odwołaliśmy się do sądu administracyjnego.

Fundacja Batorego argumentowała swoje stanowisko tym, że nie jest organem administracji publicznej, więc nie ma obowiązku udostępnienia takich informacji. Reprezentujący Fundację prawnicy międzynarodowej kancelarii Dentons starali się także wykorzystać istniejącą w przepisach lukę i twierdzili, że odpowiedź, którą otrzymaliśmy, została podpisana przez osobę nieposiadającą do tego upoważnienia, a tym samym… nie można się od niej odwołać!

Gdyby uznać argumentację Fundacji Batorego, konstytucyjna zasada dostępu do informacji publicznej dotyczyłaby dotacji ze strony władz polskich, ale już nie transferów ze strony rządów zagranicznych. W efekcie w majestacie prawa obce rządy mogłyby po kryjomu finansować kampanie lobbingowe w naszym kraju. To całkowite zaprzeczenie idei jawności życia publicznego.

Ostatecznie sąd administracyjny przyznał nam rację i nakazał Fundacji Batorego niezwłoczne rozpatrzenie wniosku. W uzasadnieniu wyroku sąd potwierdził też, że jest ona zobowiązana do udostępnienia informacji publicznej.

To postanowienie nie zakończyło jednak naszej kilkuletniej batalii z Fundacją Batorego, która wciąż nie może pogodzić się z konstytucyjnym wymogiem jawności i od korzystnego dla nas wyroku złożyła skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Obecnie czekamy na wyznaczenie terminu rozprawy, ale mam nadzieję, że już wkrótce NSA stanie po stronie jawności życia publicznego i nasi prawnicy doprowadzą tym samym finalnie do ujawnienia wszystkich szczegółowych informacji dotyczących podziału tzw. funduszy norweskich.

 
 

„Agorę” też nauczymy transparentności

Przykład Fundacji Batorego pokazał dobitnie, że są w Polsce organizacje, które chcą wpływać na opinię publiczną, lecz nie są skłonne do jawnego informowania o swojej działalności i jej finansowaniu. To skłoniło nas do podjęcia kolejnych kroków, tym razem wobec wydawcy Gazety Wyborczej – spółki Agora, która przez dziesięciolecia korzystała ze środków publicznych płynących być może także z zagranicy. Agora i związane z nią środowisko od początku przemian ustrojowych uzurpowało sobie prawo do dyktowania obowiązującej w naszym kraju linii politycznej, promując jednocześnie nowe, groźne nurty ideologiczne.

Przez długie lata „Gazeta Wyborcza” otrzymywała ogromne kwoty ze spółek Skarbu Państwa, ministerstw oraz różnych szczebli władzy państwowej i samorządowej. Na takie wpływy środków publicznych nie mogły liczyć inne podmioty na polskim rynku medialnym. Dopiero zmiana polityczna w 2015 r. doprowadziła do ograniczenia publicznych źródeł finansowania Agory. Wówczas działalność koncernu wspomógł oficjalnie zagraniczny inwestor – George Soros.

Jako pierwsi postanowiliśmy sprawdzić, w jakim zakresie Agora korzystała przez prawie dwadzieścia lat ze środków publicznych. Na początek wysłaliśmy szczegółowy wniosek o udostępnienie informacji publicznej obejmującej listę instytucji, które zlecały spółce zadania publiczne oraz zawierającej sprawozdania Agory z wykonania tych zadań. Nie było dla mnie wielkim zaskoczeniem, że środowisko „Gazety Wyborczej”, tak chętnie piszące o rządach prawa i standardach transparentności życia publicznego, samo ma z jawnością problem.

Podobnie jak w przypadku Fundacji Batorego, otrzymaliśmy pismo z odpowiedzią odmowną, które podpisała rzecznik spółki. Do sądu administracyjnego już wpłynęła skarga na bezczynność Agory – pod dokumentem figurowało bowiem nazwisko osoby nieuprawnionej do reprezentowania firmy, a to oznacza, że faktycznie nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasz wniosek. W ostatnim czasie otrzymaliśmy odpowiedź pełnomocnika Agory na naszą skargę. Koncern medialny argumentuje, że nie jest podmiotem, który podlega wymogom ustawy o dostępie do informacji publicznej. Pismo nie zawierało wyjaśnienia, jak to stanowisko pogodzić z zasadami transparentności życia publicznego i jawności publicznego finansowania.

Nasi prawnicy opracowują już odpowiedź na pismo pełnomocnika Agory. Mam nadzieję, że wkrótce sąd zobowiąże medialny koncern do przekazania nam informacji na temat korzystania przez prawie dwa dziesięciolecia ze środków publicznych. Po otrzymaniu objętych wnioskiem informacji przygotujemy raport, by szczegóły poznała opinia publiczna.

 

Sprawdzamy niemiecki wpływ na polską politykę

Nasze działania dotyczą jednak nie tylko wpływowych fundacji czy koncernów medialnych. Problem transparentności przepływów finansowych z zagranicy dotyczy również polityków, co może budzić najgorsze historyczne skojarzenia. Okazuje się bowiem, że niektórzy politycy – tacy jak choćby Robert Biedroń – sami przyznają się otwarcie do swoich finansowych powiązań z fundacjami niemieckich partii politycznych. Jako prezydent Słupska Biedroń przyznawał, że wiele wydarzeń w tym mieście finansowały organizacje zza naszej zachodniej granicy. Powołany przez tego polityka Instytut Myśli Demokratycznej także współpracował z fundacjami finansowanymi z budżetu federalnego Niemiec. Ten sam Instytut miał następnie bezpośredni związek z powołaniem partii „Wiosna”.

Również nowa inicjatywa prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, czyli Campus Polska Przyszłości, jest oficjalnie wspierana przez Fundację Konrada Adenauera, której logo odnaleźć można na stronie internetowej ruchu. Wystąpimy konsekwentnie o przekazanie szczegółowych informacji dotyczących niemieckiego zaangażowania w nowy projekt na polskiej scenie politycznej.

Fundacje niemieckich partii politycznych, które finansowane są bezpośrednio z federalnego budżetu naszego zachodniego sąsiada, od lat realizują i finansują wiele polskich projektów politycznych. Dlatego przed kilkoma miesiącami Instytut Ordo Iuris wystąpił z wnioskami o udostępnienie informacji dotyczących działalności i zaangażowania finansowego na terenie Polski szeregu podmiotów niemieckich: Fundacji Konrada Adenauera (związanej z partią CDU), Fundacji im. Friedricha Eberta (SPD), Fundacji im. Heinricha Bölla (Partia Zielonych) i Fundacji im. Róży Luksemburg (partia Die Linke). Nie ukrywam, iż zaskoczyło mnie, że organizacje partii, które na terenie Niemiec rywalizują ze sobą o głosy wyborów i spierają się o kształt tamtejszego systemu politycznego, w Polsce porozumiały się i wynajęły jedną kancelarię prawną, która przesłała w ich imieniu odpowiedzi odmowne.

Im większy jest jednak ich opór, tym większe musi być nasze zaangażowanie w doprowadzenie tej sprawy do końca. Jesteśmy zdeterminowani, by uzyskać informacje dotyczące działalności w Polsce fundacji niemieckich partii politycznych. W związku z tym, podejmiemy przed sądami walkę o dostęp do tych danych, które jak najszybciej powinna poznać polska opinia publiczna.

 
 

Przygotowujemy konieczne zmiany legislacyjne

Nasze sądowe batalie z Fundacją Batorego oraz Agorą, a także nasze ostatnie działania wobec niemieckich fundacji pokazały, że konieczne są zmiany ustawowe, które doprowadzą do pełnej jawności korzystania przez organizacje pozarządowe ze środków publicznych, także tych pochodzenia zagranicznego.

Dlatego prawnicy Instytutu Ordo Iuris przygotowali już projekt zmian w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Zakłada on między innymi poszerzenie katalogu podmiotów zobowiązanych do jej udzielania o te, które wykonują zadania publiczne na rzecz państw obcych oraz organizacji międzynarodowych z wyjątkiem obcych przedstawicielstw korzystających z immunitetów oraz przywilejów dyplomatycznych i konsularnych. Nasi eksperci proponują także dodanie do obecnie obowiązującej ustawy przepisu potwierdzającego, że obowiązek udostępnienia informacji publicznej spoczywa na organizacjach pozarządowych otrzymujących środki publiczne z zagranicy, bez względu na ich wysokość. Chociaż wynika to z już obowiązującej ustawy, która nie różnicuje środków pochodzących z budżetu Polski i z innych państw, zmiana zlikwiduje wątpliwości interpretacyjne.

Projekt ustawy o transparentności finansowania organizacji pozarządowych zaprezentowali w ubiegłym roku także przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości. Niedawno zmierzający w podobnym kierunku projekt został zapowiedziany przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Widać wyraźnie, że – po latach naszych batalii sądowych i analiz – konieczność uregulowania standardów jawności finansowania organizacji społecznych stała się dla wielu polityków oczywista.

Eksperci Ordo Iuris przygotowali uwagi do obu projektów. Wskazujemy w nich na potrzebę zapewnienia, by bezpośrednie i pośrednie finansowanie organizacji z zagranicznych środków publicznych było równie transparentne jak ma to miejsce w przypadku środków pochodzących z polskiego budżetu. Wskazujemy też, że przedstawicielstwa zagranicznych organizacji pozarządowych powinny być objęte podobnymi obowiązkami sprawozdawczymi, jak podmioty polskie i unijne.

Podczas procesu legislacyjnego nasi prawnicy będą czuwać, by wprowadzony przez ustawodawcę mechanizm dotyczący transparentności finansowania był wyważony i nie utrudnił działania organizacji pozarządowych finansowanych nie przez potężnych zagranicznych sponsorów i oligarchów, ale przez licznych drobnych, ale zaangażowanych darczyńców. Dotyczy to nie tylko organizacji społecznych, ale również instytucji charytatywnych czy chociażby związków harcerskich.

 

Wspólnie wywalczymy jawność finansowania życia publicznego

Polacy muszą mieć dostęp do pełnej wiedzy o transferach pochodzących od obcych państw i ich krajowych beneficjentach. Jakakolwiek tajemnica w tym zakresie to ryzyko korupcji politycznej, które przypomina najgorsze skojarzenia z czasów schyłkowej demokracji szlacheckiej i sejmów rozbiorowych. Konieczne są także rozsądne zmiany prawodawcze, a Instytut Ordo Iuris będzie uważnie monitorował prace nad ustawowym uregulowaniem transparentności finansowania organizacji pozarządowych.

Zwycięstwo w procesach z potężnymi fundacjami i korporacjami jest możliwe, co pokazał nam wyrok w sprawie Fundacji Batorego. Jednak precedensowa sprawa przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, dochodzenie jawności od Agory czy fundacji niemieckich partii politycznych to dziesiątki godzin analiz i pracy prawników. A także koszty ekspertyz, w tym opinii zagranicznych prawników.

Te wszystkie działania wiążą się jednak z kosztami, które przekraczają możliwości naszego Instytutu i których nie będziemy w stanie ponieść bez pomocy osób takich jak Pan.

Kwoty 10 000 zł potrzebujemy, by zakończyć sprawę ujawnienia kluczowych informacji przez Fundację Batorego. 15 000 zł będziemy musieli przeznaczyć na postępowania dotyczące ujawnienia sposobów korzystania ze środków publicznych przez Agorę, natomiast zbadanie i ujawnienie wpływu fundacji niemieckich na polską scenę polityczną to koszty rzędu nawet 25 000 zł. Około 5 000 zł wymagać będzie zakończenie analiz w procesie legislacyjnym dotyczącym ustawowych zmian na rzecz transparentności finansowania organizacji pozarządowych.

Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 30 zł, 50 zł, 100 zł lub dowolną inną, która pomoże nam na dalszą aktywność na rzecz transparentności życia publicznego w Polsce.

 
Z wyrazami szacunku

P.S. Nie możemy pozwolić, by nasze życie społeczne i polityczne było kształtowane z wyłączeniem jawności. Polacy muszą wiedzieć, kto finansuje i inicjuje procesy dotykające najważniejszych aspektów funkcjonowania naszego państwa, szczególnie, gdy chodzi o realizację obcych interesów. Dlatego Instytut Ordo Iuris od lat angażuje się w walkę o rzeczywistą transparentność życia publicznego. Kolejne działania w tym zakresie będą jednak możliwe tylko dzięki wsparciu takich osób jak Pan.


Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.


 

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa
(22) 404 38 50
www.ordoiuris.pl